Witam Was jak zawsze serdecznie, drodzy obywatele. Czuje, że moim obowiązkiem jest wyjaśnić Wam dlaczego podjęliśmy decyzję o takim rozwoju sytuacji na naszych wschodnich ziemiach. Widzę, że wielu z was jest tą sytuacją zaniepokojonych, piszecie masę artykułów zadając sobie i nam pytania, obwiniacie nas w shoutboxie i zarzucacie, że traktat Polska-Ukrainą jest porażką naszego rządu. Otóż nie, jest zupełnie przeciwnie. Nie ma zupełnie żadnych powodów do niepokojów i rzekłbym, że należy się nawet cieszyć. Już spieszę z wyjaśnieniami dlaczego tak myślę.
INWAZJA NA WŁOCHY - NAJCIĘŻSZA BATALIA POLSKI
Jak zapewne niektórzy wiedzą nasze problemy zaczęły się kiedy wypowiedzieliśmy wojnę Włochom. Ich prezydent wziął ogromną sumę pożyczki (ponad 1400g) i spędził mnóstwo godzin w nocy aby uprzykrzyć nam życie walcząc z pełnymi buffami i bronią q5, zatrudniając najemników, korzystając z pomocy silnych sojuszników. W momencie kiedy ruszyliśmy z atakiem na Lombardie Piemonte ich prezydent odpalił bitwy powstańcze w każdym możliwym strategicznym regionie Polski: w Saksonii (dającej nam połączenie terytorialne z istotnymi regionami), w Środkowej Ukrainie (będącej dla nas najbardziej dochodowym regionem), w Rhone Alpes (regionem będącym naszym łącznikiem z terytoriami włoskimi). Wszystkie bitwy skończyły się wtedy naszymi sukcesami, wszystkie powstania obroniliśmy a Lombardia do teraz jest pod naszym władaniem. Wtedy ruszyliśmy dalej i zaatakowaliśmy Wenecję, którą przegraliśmy jednym punktem. No cóż, byliśmy mocno wyczerpani bo wojowaniu na każdym możliwym froncie, a jeden punkt przegranej świadczy tylko o tym jak wielkim DMG dysponowaliśmy. Zabrakło niewiele, o ich zwycięstwie przesądziła Tunezja wrzucająca spore ilości swojego DMG.
To nie pozostało bez odpowiedzi, następnego dnia odpaliliśmy Tunezji 3 powstania na ich terytoriach skutecznie wyłaczając ich z rozgrywki. Do tyłka Włochów dobrała się także Bułgaria, z mniejszymi i większymi tego efektami. Batalię również toczyli z nimi Szwajcarzy broniąc swoich atakowanych terytoriów, broniła się także Austria. Kiedy Włochom udało się podbić Tyrol zaatakowali naszą Bawarię, która również bez większego trudu udało nam się obronić.
UKRAIŃSKI FART- DRUGA BITWA O ŚRODKOWĄ UKRAINĘ
W tym momencie niestety toczyło się drugie powstanie w Środkowej Ukrainie na które już po prostu zabrakło nam sił. Korzystaliśmy z wszelkiej pomocy naszych sojuszników (tutaj na pochwałę zasługują Hiszpanie, Bułgarzy a w szczególności nasz najwierniejszy sojusznik - Rumunia). Kiedy wygraliśmy dwie rundy pod rząd dochodząc do wyniku 7:7 ukraińcom opadły szczęki. Cały czas na bieżąco rozmawiałem wtedy z ich prezydentem i przedstawicielem kongresu (mamy do siebie numery, rozmawialiśmy całą drugą połowę bitwy), byli oni przekonani o swojej porażce pomimo wsparcia ich sojuszników. Przyznali, że zawiązali cichą koalicję przeciwko nam i każde wrogie państwo świata zobowiązało się ich bronić. Mówili o liczbie 15 państw, chociaż nie wiem czy do końca w to wierzyć. Tak czy siak można było zaobserwować, że broniło ich sporo narodowości. Kiedy bitwa zbliżała się już ku końcowi Ukraińcy byli tak mocno przekonani o swojej porażce, że jeszcze zanim się skończyła poddali się i zaczęli negocjować warunki pokoju. Jak okazało się, że w ostatniej chwili Bośniacy wbili kilka milionów sprawiając, że przegraliśmy, przedstawiciele ukraińskiego rządu byli w większym szoku niż którykolwiek z Polaków.
POROZUMIENIE - JAK DO NIEGO DOSZŁO?
W tym momencie szybko wrzuciłem deklarację wojny Ukrainie w kongresie i zapowiedziałem Ukraińcom, że CU będzie nasza w ciągu jednego dnia. I doskonale wiedzieli, że tak będzie, więc zaczęliśmy rozmawiać o porozumieniu, które niestety było nam niezbędne. Należy przyjrzeć się obecnej sytuacji: nasz sojusz nie angażuje się w nasze bitwy, pojedyncze państwa chcą nam pomagać. Całe Something Big sypie się na łeb na szyję i nie możemy oczekiwać od nich wielkiej pomocy. W ostatnim czasie ubyło nam mnóstwo graczy (spadek z prawie 2300 do obecnych lekko ponad 1300) i tym samym nasz militarny potencjał mocno się ograniczył. Nie możemy dalej się rozwijać wiedząc, że w każdej chwili nasze państwo może pogrążyć się w powstaniach, nad którymi nie sposób zapanować.
Dla Ukraińców było to być albo nie być. Mogli odzyskać cokolwiek, albo zostać z niczym i ciągle nam przeszkadzać w każdym możliwym konflikcie odpalając powstanie za powstaniem. Uzgodniliśmy więc detale porozumienia: Polska zrzeka się zupełnie niepotrzebnego nam regionu, Kijowa (będącego ich stolicą) dając im iluzję wolności, a Ukraińcy oddają nam Centralną Ukrainę i obiecują nie walczyć przeciwko nam i nie wszczynać powstań, które tak mocno wysysają nam fundusze z budżetu skarbu państwa oraz magazynów Ministerstwa Wojny. Byli na tyle durni, żeby taki deal podpisać chcąc w zamian jedynie 23g tygodniowo (jako procent zysków z Centralnej Ukrainy), przy czym nasze dzienne dochody sięgają cztero lub pięciokrotności tej sumy. Tak niedużym kosztem pozbyliśmy się problemu drainujących nasz DMG Ukraińców. Z region, który zupełnie nie był nam potrzebny i 23g tygodniowo. Nadal wydaje wam się to dużo?
Przypuszczam, że w ciągu przyszłych dni Ukrainę i tak podbiją Litwini lub Rumunowie, czego im oczywiście życzę. To, że straciliśmy jeden region to błachostka. Upilnowanie go wymagało od nas bez przerwy olbrzymich pokładów nerwów, czasu i finansów. W cenie tego wszystkiego możemy podbić dwa lub trzy kolejne mniejsze kraje. Co więcej sami Ukraińcy zdają sobię sprawe jak mocno zapięliśmy ich od tyłu tym porozumieniem i niezdziwiłbym się gdyby ich prezydent został obalony.
Tak więc jak widać niewielkim kosztem kupiliśmy sobie spokój, mając jednocześnie zabezpieczoną wschodnią granicę (umowa z Ukrainą, NAP z Litwą) i możemy skupić się teraz na wojowaniu z kimkolwiek innym. W momencie, kiedy znaleźliśmy się w sytuacji podbramkowej i byliśmy pozbawieni DMG przez Ukrainę były plany, aby wycofać się z inwacji na Włochy. Po prostu nie mieliśmy siły, aby się dłużej z nimi mierzyć. Sytuacja jednak się zmieniła. Zbliża się kilkudniowy okres stabilizacji, podczas którego mogą wystąpić niewielke konflikty z pomniejszymi państwami. Jednak musimy zaprzestać ciężkich starć na krótką chwilę. Czas abyśmy dokończyli dzieła i dalej kontynuowali nasz rozwój. Ciśniemy dalej i chwała Wielkiej Polsce!
In E-Sim we have a huge, living world, which is a mirror copy of the Earth.
Well, maybe not completely mirrored, because the balance of power in this virtual world looks a bit
different than in real life. In E-Sim, USA does not have to be a world superpower, It can be
efficiently
managed as a much smaller country that has entrepreneurial citizens that support it's foundation.
Everything depends on the players themselves and how they decide to shape the political map of the
game.
Work for the good of your country and
see it rise to an empire.
Activities in this game are divided into several modules.
First is the economy as a citizen in a country of your choice you must work to earn money, which you
will get to spend for example, on food or purchase of weapons which are critical for your progress
as a fighter.
You will work in either private companies which are owned by players or government companies which
are owned by the state.
After progressing in the game you will finally get the opportunity to set up your
own business and hire other players. If it prospers, we can even change it into a joint-stock
company and enter the stock market and get even more money in this way.
In E-Sim, international wars are nothing out of the ordinary.
"E-Sim is one of the most unique browser games out there"
Become an influential politician.
The second module is a politics. Just like in real life politics
in E-Sim are an extremely powerful tool that can be used for your own purposes.
From time to time there are elections in the game in which you will not only vote, but also have the ability
to run for the head of the party you're in.
You can also apply for congress, where once elected you will be given the right to vote on laws
proposed by your fellow congress members or your president and propose laws yourself.
Voting on laws is important for your country as it can shape the lives of those around you.
You can also try to become the head of a given party, and even take part in presidential
elections and decide on the shape of the foreign policy of a given state
(for example, who to declare war on).
Career in politics is obviously not easy and in order to succeed in it, you have to have
a good plan and compete for the votes of voters.
You can go bankrupt or become a rich man while playing the stock market.
The international war.
The last and probably the most important module is military.
In E-Sim, countries are constantly fighting each other for control
over territories which in return grant them access to more valuable raw materials.
For this purpose, they form alliances, they fight international wars, but they also have
to deal with, for example, uprisings in conquered countries or civil wars, which may explode on
their territory.
You can also take part in these clashes, although you are also given the opportunity to lead a life
as a pacifist
who focuses on other activities in the game (for example, running a successful newspaper or selling
products).
At the auction you can sell or buy your dream inventory.
E-Sim is a unique browser game.
It's creators ensured realistic representation of the mechanisms present
in the real world and gave all power to the players who shape the image of the virtual Earth
according to their own.
So come and join them and help your country achieve its full potential.
Invest, produce and sell - be an entrepreneur in E-Sim.
Take part in numerous events for the E-Sim community.